wtorek, 29 października 2013

Osłonki na doniczki.

Trojaczki po przejściach.

Wykombinowałam sobie, że zrobię takie osłonki na doniczki z motywem lawendy.
Nie lubię za bardzo robić takich małych pojemników. 
Wyszło jak wyszło- szału nie ma.






Gdyby kogoś zachwyciły to proszę udać się do okulisty 
lub częściej wychodzić z domu ;)) 
Właśnie wymyśliłam jaką mają zaletę: są wodoodporne i ciężko zniszczalne. Zabezpieczyłam nitro - nawet jeszcze śmierdzą ;)

niedziela, 20 października 2013

Z Babcinego kredensu

Podkładki i serwetnik.

To najbardziej sponiewierana z dotychczasowych moich prac. Komu się wydaje, że to takie proste ten trąba... ;)
Żeby wyszło naturalnie, musiałam je 'naturalnie' sponiewierać .
I tak spękacz nakładałam kilka razy (step 1), potem przeciągnęłam step 2. 
Jak już dałam porporinę, to resztki ściągałam na wilgotno. Lepiło się to niemożliwie, ale niedomyte po porporinie paluchy dały efekt starocia. 
Na koniec palcami pozłociłam brzegi. 
Wyszło jak wyszło. I wiem ,że udawanie niedbalstwa trudniej zrobić, niż precyzyjność (ciekawe czy ktoś zrozumie o co kaman ;):)).
















 I jak wam się podoba taki komplet z dna Babcinego kredensu ??




środa, 16 października 2013

Kwiatuszki dupereluszki ;)

Kwiatuszki 

Z kwiatuszkami to w ogóle jest śmieszna sprawa. Nie myślałam, że tak fajnie można je wykorzystać.
Wysłałam kilka pewnej pani Ani a panna Anna zrobiła z nich użytek. 
Pomyślałam więc, że takie foty pokażę, bo same kwiatki to cienko wyglądają.
Ania zgodziła się na zamieszczenie zdjęć i proszę jak zgrabnie je wykorzystała. Proszę zwrócić uwagę jakie piękne dzieła wyszły.

Na tej fotce udają guziczki .

Tutaj są dodatkiem do podziękowań

A tu ozdobą.

Więcej zastosowań moich kwiatuszków na: www.aniaartstor.blogspot.com.
Jeśli ktoś chce kwiatki robię expresowo na zamówienie - fajna taka robota.

środa, 9 października 2013

Czapka angry birds

Angry birds dla syna




          Ciągle trwa szał na angry birdsy...  Mój mały urwis też je uwielbia- tzn. grę. 
Pomyślałam, że zrobię mu niespodziankę i udziergam czapkę z Jego ulubieńcem. Cierpliwie znosił przymiarkę, nic nie marudził. W końcu gdy czapka była gotowa- wsadziłam mu ją na głowę.
Poszedł do lustra, zobaczył się i ciach- złapał za 'antenkę' i rzucił. 
I podobno to kobiety są zmienne....

Gdyby był ktoś chętny na takiego lub innego (są różne kolory) to zapraszam do zamawiania. Pospieszcie się póki pamiętam co i jak ma być ;). Mogę dorobić szalik w odpowiednim kolorze.
Wszelkie zapytania proszę kierować na maila.